Siedzi sobie duży Jasiek w jednostce w Iraku. Któregoś dnia przyszedł do niego list od dziewczyny:
- Kochany Jaśku, niestety nie mogę być już dłużej z Tobą. Ta odległość jest za duża, a do tego zdradziłam Cię dwa razy, więc sam widzisz ze to nie ma sensu. Dlatego proszę Ciebie, abyś odesłał mi to zdjęcie, które Ci kiedyś dałam na pamiątkę - buziaki Ania.
Jaśkowi przykro się zrobiło, ale co miał zrobić. Wziął swoje zdjęcie i zaczął chodzić po jednostce i zbierać od chłopaków zdjęcia ich dziewczyn, dziwek z którymi spali, sióstr i w ogóle wszystkich lasek jakich zdjęcia mieli. Uzbierało się tego ze 60 sztuk.
- Kochana Aniu, niestety nie mogę sobie Ciebie przypomnieć, dlatego wyświadcz mi tę przysługę i wybierz sobie swoje zdjęcie a resztę odeślij mi do jednostki - buziaki Jasiek.

Generał mówi do szeregowców:
- Jeśli będziecie mieć do mnie jakąś sprawę, to walcie jak do własnego ojca.
Po chwili zgłasza się szeregowiec i mówi:
- Tato pożyczysz mi 100 złotych i kluczyki do samochodu?!

Wraca kontyngent żołnierzy z Iraku. Dostali rozkaz, aby sie zebrać, ponieważ bedzie rozdzielona nagroda pieniężna. Kryterium podziału byl wzrost. Jedni się sprzeciwiali inni stawali na palcach. W koncu doszło do plk. Krzysia Wyrwijajo.
- Mnie proszę zmierzyć odleglość między czubkiem penisa, a jajami.
- Ale to bardzo mało.
- Nie protestować.
- No dobrze.
Mierzą mu penisa i w końcu sie pytają.
- A gdzie jaja????
- W Iraku.

- Stój, bo strzelam!
- Stoje.
- Strzelam.

Komisja wojskowa:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje.
- Ale kim był?
- Gruźlikiem.
- Ale co robił?!!
- Kaszlał.
- Ale z czego żył? Z tego się przecież nie żyje.
- No to przecież mówię, że nie żyje...