Wieczorem, po ciemku ksiądz jedzie na rowerze. Zatrzymuje go policjant:
- No proszę księdza! Tak wieczorem! Na rowerze bez świateł!!! Będzie mandacik 50 złotych!
- No ale panie władzo ja jadę z Panem Bogiem do chorego!
Na to policjant:
- Co! We dwóch na rowerze! 100 złotych mandatu!
Ksiądz posłusznie zapłacił i odjechał.
Po chwili myśli sobie: Jak to dobrze, że on nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach!!!

Na lekcji religii ksiądz mówi do dzieci:
- Narysujcie aniołka.
Wszyscy rysują aniołki z dwoma skrzydełkami, a Jasio z trzema.
- Jasiu, widziałeś aniołka z trzema skrzydełkami? - pyta ksiądz.
- A ksiądz widział z dwoma?

Na lekcji religii. Mówi ksiądz:
- Powiedz mi Jasiu, czy pan Bóg jest obecny tutaj w klasie?
- Jest.
- Dobrze. A na polu?
- Nie ma.
- Nie ma?!
- A dlaczego tak myślisz?
- Bo dzisiaj jest piętnaście stopni mrozu...

Młody ksiądz-praktykant zastępuje proboszcza przy spowiedzi. Na kartce ma ściągę ile zdrowasiek za jakie grzechy.
Młoda dziewczyna spowiada się że ciągnęła druta. Ksiądz-praktykant szuka na liście, denerwuje się, bo nie może znaleść. Wybiega z konfesjonału i pyta napotkanego ministranta:
- Co się dostawało u księdza proboszcza za ciągnięcie druta?
- Ja tam nie wiem, ja dostawałem snikersa.

Do pewnej parafii miał przyjechać na wizytację biskup. Proboszcz mówi do wikarego:
- Idź złów dobrą rybę, żeby godnie biskupa przyjąć!
Wikary złowił rybę i zaniósł do kucharki aby ją oprawiła i mówi:
- Dobra kobieto opraw tego skurwysyna.
- Jak się ksiądz wyraża! - krzyknęła kucharka
- Ale ta ryba się tak nazywa - odpowiada Wikary
Wieczorem przyjeżdża na wizytację biskup, po kilku munutach rozmowy mówi tak:
- Jaka pyszna ryba!
Chcąc się pochwalić probszcz krzyczy:
- Ja tego skurwysyna kazałem złowić!
- A ja tego skurwysyna złowiłem - dodaje wikary
- A ja tego skurwysyna oprawiłam i upiekłam! - chwali sie kucharka.
Biskup patrzy zdziwiony, a po chwili wyciąga pół litra wódki i mówi:
- Kurwa! Sami Swoi!!!!